- To naprawdę świetny pomysł. Książki dziś tyle kosztują, a dzięki temu projektowi można je przeczytać za darmo. I dać też coś od siebie – mówią nam mieszkańcy, którzy przychodząc załatwić sprawę w starostwie, tuż przy wejściu natykają się na dziesiątki książek.
Przypomnijmy: na pomysł urządzenia bookcrossingu w urzędzie wpadła Maria Wałach ze Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego w Słubicach, która w zeszłym tygodniu, wraz z wychowankami Ośrodka, dostarczyła do starostwa kilkadziesiąt książek o różnej tematyce – począwszy od romansów poprzez przygodowe i obyczajowe, na science – fiction i poradnikach kończąc.
- Bookcrossing polega na pozostawianiu przeczytanych książek w miejscach publicznych po to, by znalazca mógł je przeczytać i znów puścić w obieg – tłumaczyła kilka dni temu pani Maria. - W zamian można zostawić inną książkę, ale nie jest to warunek konieczny – dodała.
Wtedy nie przypuszczaliśmy jeszcze, że jej akcja spotka się z taką aprobatą. Książki znikają bardzo szybko, lecz codziennie dochodzą nowe tytuły, które zostawiają mieszkańcy oraz pracownicy starostwa.
– Przyniosłem kilkanaście książek, które już dawno przeczytałem, o różnej tematyce. Zniknęły w ciągu kilku dni, a w zamian pojawiły się nowe, po które chętnie sięgnąłem – mówi naczelnik Wydziału Spraw Społecznych Wojciech Skwarek. – Cieszę się, że zyskały drugie życie – dodaje zadowolony.
- Ostatnio był tutaj pan, który zrobił naszym książkom zdjęcie. Powiedział, że zaniesie je do burmistrza, by i w Urzędzie Miejskim urządzić bookcrossing – śmieje się pani Marzena z Biura Obsługi Interesanta.
- Książek jest coraz więcej, każdy może znaleźć coś dla siebie i to zupełnie za darmo. Popieram tę akcję, bo promuje czytelnictwo, zwłaszcza wśród ludzi młodych, ale nie tylko – mówi starosta Marcin Jabłoński, który zdecydował się przedłużyć bookcrossing w starostwie.